W zeszłym roku dostałam na urodziny od Męża Dremelek. Podziwiałam piękne wiercone pisanki, prezentowane na blogach przez moje koleżanki i postanowiłam, że w tym roku też spróbuję coś takiego zmajstrować. Niestety okazało się, że wydmuszki kurze nie bardzo się do tego nadają. Musiałam zdobyć gęsie.
Do spółki z koleżankami zakupiłam 50 szt gęsich wydmuszek, które przyjechały do nas aż z Węgier od Agnieszki z Agi Decor'ates . Nigdy wcześniej nie pracowałam na gęsich wydmuszkach i nie wiedziałam czego się spodziewać. Okazało się, że pisanki są bardzo duże, czyściutkie, dziurki są malutkie i ogólnie szkoda, że tak mało ich zamówiłyśmy. Obecnie na warsztacie mam kilka pisanek, a poniżej pokarzę Wam moją pierwszą w życiu wierconkę. Może nie jest idealna ale pierwsze koty za płoty.
Jak na "pierwszy raz" to pięknie Ci wyszło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie!
Witaj
OdpowiedzUsuńWow istne cudenka, jestem zachwycona, to chyba wymaga ogromnej pracy i delikatnosci, ale jakie efekty!
pozdrawiam goraco