niedziela, 26 czerwca 2011

Kolorowe sklepiki

Już jesteśmy w domu.
Jak to zwykle u nas bywa pięć minut po tym jak wjechaliśmy na podwórko mieliśmy już gości. Najpierw  moja kuzynka z dwójką dzieci - byli na wycieczce rowerowej i wpadli się przywitać. Potem przyszli moi Rodzice a po jakiejś godzinie Rodzice mojego Męża i zasiadliśmy razem do oglądania zdjęć i filmików z podróży. Popijając francuskie winko oglądaliśmy zakupione w Prowansji pamiątki. Było bardzo miło.
Po długiej i męczącej podróży szczególnie dobrze rozumiem przysłowie : wszędzie dobrze ale w domu najlepiej.
A oto kilka fotek sklepików z różnych prowansalskich miasteczek:

Stoiska z oliwą i fajansem w Moustiers-Ste-Marie


Stoisko z mydełkami, laleczki, tkaniny, słodycze w Avinionie


Serwetki, metalowe obrazki

sobota, 25 czerwca 2011

Gordes

Wracamy do domu.
Zarządziliśmy dzisiaj pobódkę na 5 rano, a o 6 siedzieliśmy już w samochodzie. Po 11 godzinach jazdy zatrzymaliśmy się na nocleg w hotelu w Niemczech w Schwabach, gdzie czym prędzej dorwałam się do komputera, aby podzielić się z Wami kolejnymi fotkami. Tym razem z wycieczki do Gordes - pięknego miasteczka malowniczo położonego na zboczu góry. Widok na miasto był powalający. Tak samo widok z miasta na górską okolicę i położone w dole winnice.
 
 




środa, 22 czerwca 2011

Avinion

Nasze wakacje we Francji powoli dobiegają końca.Zwiedziliśmy i zobaczyliśmy wiele ciekawych miejsc. Niestety nie zobaczymy wszystkiego co sobie początkowo zaplanowaliśmy. Powód? Szkoda nam naszych dzieciaczków, które ciężko znoszą te podróże w upałach.
Mieszkając z Apt nie mogliśmy jednak skreślić z listy Avinionu, który leży na tyle blisko, że grzechem byłoby go nie odwiedzić.
Najpierw pojechaliśmy do Pont du Gard zobaczyć starożytny most zbudowany w 19 r p.n.e. Był on częścią akweduktu zaopatrującego w wodę kolonię rzymską w Nimes. Składający się z trzech kondygnacji Pont du Gard łączy wysokie brzegi doliny rzeki Gardon i jest najwyższym odcinkiem akweduktu
oraz jednym z najsłynniejszych zabytków rzymskich. Na najwyższej kondygnacji kamiennym kanałem płynęła woda, dołem biegła droga.



Następnie wróciliśmy do Avinionu. Widok z Place du Palais na konserwatorium muzyczne, które mieści się w gmachu dawnej mennicy



oraz na Pałac Papieski


I na koniec "nie dokończony" Pont St-Benezet (Pont d'Avignon).

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Gorges du Verdon

W piątek wybraliśmy się na wycieczkę wokół Gorges du Verdon. Przełomy rzeki Verdon należą do największych cudów natury we Francji.Verdon wyżłobiła w skałach koryto o głębokości 700m. Jest to przepastny, skalisty wąwóz - europejski odpowiednik Wielkiego Kanionu Colorado.Trasa ma 113km długości - wycieczka na cały dzień. Pierwszym punktem postojowym na naszej trasie (zaznaczmy, że pierwszym PLANOWANYM punktem postojowym)było miasteczko Moustiers-Ste-Marie - malowniczo położone na skraju głębokiego parowu poniżej stromych skał. Słynie ono nie tylko z powodu swego niezwykłego położenia ale też i ze słynnych fajansów.
Jestem miłośniczką prozy Andrzeja Sapkowskiego. Właśnie czytam (po raz nie wiem już który) Sagę o Wiedźminie. Kiedy czytam opis starożytnych miast zbudowanych przez elfy nie mogę się oprzeć wrażeniu, że autor zaczerpnął pomysł z architektury miasteczek prowansalskich. Te mosteczki, schodki, wąskie zaułki, fontanny. Ech…popatrzcie sami:


Trasa przez cały czas pnie się to w górę to opada w dół i prowadzi wąskimi, krętymi górskimi drogami. Widoki są piękne i nie do opisania.





Niestety dla naszych dzieci podróż okazała się zbyt męcząca. Nasi chłopcy dotychczas dzielnie znosili nawet kilkunastogodzinne wojaże ale na tych krętych dróżkach dopadła ich choroba lokomocyjna, a ja -dotychczas taka zapobiegliwa i chlubiąca się tym, że mam wszystko - zostawiłam apteczkę w domu i nie mogłam im pomóc. Cóż było robić. Nie dojechawszy nawet do Point Sublime zmuszeni byliśmy zawrócić. Nie zobaczyliśmy więc ani Castellane, ani Point d'Artuby ani Aiguines.
 Pomimo licznych postojów wymuszonych przez dziecięce niedomaganie oraz mimo, iż nie pokonaliśmy całej trasy wycieczkę uważamy za udaną. Mamy piękne zdjęcia i filmiki na pamiątkę. No i pretekst, żeby tu jeszcze wrócić, bo przecież nie zobaczyliśmy jeszcze wszystkiego ;-)

niedziela, 19 czerwca 2011

Lawendowo

Kiedy zaczęłam się zajmować decoupage coraz częściej spotykałam się z motywami kojarzącymi się z Prowansją: lawenda, lawendowe pola, bukiety lawendy, zioła, ukwiecone ganeczki, buletki z oliwą itp. Od tamtej pory moim marzeniem stało się, aby zobaczyć na żywo wszystkie te rzeczy. Namówiłam męża aby tu spędzić tegoroczne wakacje i oto marzenie się spełniło: lawendowe pola i ja :-)


Ineska pyta, czy można tu kupić fajne pamiątki. Jak wszędzie gdzie przyjeżdżają turyści pełno jest sklepików i straganów oferujących swoje towary - niektóre piękne inne ocierające się o kicz, ale zdecydowanie więcej jest tych pierwszych. My mieszkamy w Apt i zwiedzamy okoliczne urokliwe miasteczka. Można tu kupić lokalne produkty, jak np. wino, oliwę, kandyzowane owoce,sery, marmoladę czereśniową (wokół Apt mnóstwo jest sadów czereśniowych i winnic). Sprzedają też lawendę pod każdą postacią: świeże bukiety, suszone bukiety, woreczki zapachowe z suszoną lawendą, perfumy, olejki zapachowe, mydełka itp. Przy czym wyczytałam, że perfumy i olejki robią z lawendy, a mydełka z lawendyny, czyli odmiany . Mydełka i kosmetyki robią też z oliwek. Poza tym region ten znany jest z wyrobu tzw. fajansu. Na każdym kroku spotykam sklepiki, tzw Potterie, gdzie można kupić różnorakie wazoniki, dzbanki, talerze, kubki  i gliniane cykady (jest ich tu mnóstwo) itp bardzo kolorowe, wymalowane we wzory kwiatowe, oliwne i inne. Oprócz tego można kupić obrusy, ręczniki, ściereczki, fartuszki itp z motywami oliwy, cykad, lawendy itp. Jest tego tyle, że trudno opisać i napewno każdy znajdzie coś dla siebie - w zależności niestety od zasobności portfela.
W następnym poście postaram się pokazać takie sklepiki i pochwalę się moimi zdobyczami - kupiłam mnóstwo prowansalskich serwetek. Szykujcie się na prowansalskie candy :-)
Buziaki dla wszystkich moich Obserwatorów i Podglądaczy :-)

czwartek, 16 czerwca 2011

Roussillon

Dzisiaj kolejne fotki. W poniedziałek byliśmy w Roussillon. Urocze miasteczko położone na stoku góry. Odwiedziliśmy tam dawną kopalnię ochry.

środa, 15 czerwca 2011

Pozdrowienia z Prowansji

Witajcie
Po liczniku odwiedzin widzę, że tu do mnie zaglądacie. Bardzo mi miło.
Ja ostatnio nie mam dostępu do internetu. Jestem na wakacjach we Francji i w domu, w którym mieszkamy padł internet. Jak to mi oznajmił pierwszego dnia właściciel -przemiły starszy pan: livebox kaput
 :-) Nie mam więc stałego dostępu do netu, jedynie z doskoku  gdzieś na mieście i to tylko na sprawdzenie maila mam czas.
Dzsiaj znalazłam kafejkę w pobliżu domu, więc postaram codziennie coś tu do Was skrobnąć i wstawić kilka fotek z mojej podróży po tej pięknej krainie jaką jest Prowansja.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Wymiankowe podarki

W Krainie Czarów, która niestety już nie istnieje, organizowałyśmy sobie ostatnio wymiankę z okazji Dnia Dziecka. W podarku miał być użyty motyw misia lub lali, a do tego miały być użyte kolor czarny, czerwony i/lub bordo.
Ja wylosowałam Kasiekw. Oto mój misiosław dla Niej:



Niedługo pochwalę się co dostałam.